top of page

Zapowiadało się ciekawie! Było jak zawsze...

  • Zdjęcie autora: Jasiek Olejniczak
    Jasiek Olejniczak
  • 25 paź 2020
  • 3 minut(y) czytania

Portugalskie Portimao od początku weekendu zapowiadało nam, że ten wyścig będzie dobry! Wyścig z początku bardzo ciekawy, ale po kilku okrążeniach wszystko zaczęło wracać do normy, by koniec końców Lewis Hamilton po raz 92 jako pierwszy przekroczył linię mety.

W tym i przyszłych moich wpisach chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na najmłodszych kierowców w stawce. Bo w końcu to może być właśnie przyszłość tego sportu i kto wie, ale może wśród nich jest kierowca, który pobije rekord Lewisa? Dlatego moje oczy będą zawsze skierowane w tych, którzy mają przed sobą jeszcze bardzo wiele do powiedzenia. A nie na tych, którzy od 6 lat rozstawiają wszystkich po kątach ;)




Zacząłbym od tego, który najwięcej stracił. Lando Norris udanie zaczyna wyścig startując z 8 pola, czyli po brudnej części toru. Razem z kolegą z zespołu świetnie przebijają się do góry. Carlos prowadził przez chwilę w tym wyścigu! Lando także jechał bardzo wysoko. Oczywiście wszystko co dobre nie trwa wiecznie i duet McLarena musiał ustąpić pierwszeństwa szybszym, a w każdym razie na pewno lepiej przygotowanym bolidom Mercedesa, oraz Maxowi Verstappenowi.


McLaren pomimo wszystko może być zadowolony z swoich podopiecznych, ponieważ jechali dobrym, równym tempem. Carlos już od kilku sesji pokazuje, że jest szybszy na torze, ale ciężko jest nam w tej chwili ocenić ile w tym roboty samego Sainza Jr., a ile robią poprawki bolidu, które są montowane u Hiszpana. Szkoda tylko, że tą równą jazdę duetu McLarena rozbił (i to dosłownie!) przybysz z Kanady.


Lance Stroll wyprzedza Lando Norrisa po zewnętrznej nie zostawiając Brytyjczykowi wystarczająco dużo miejsca po wewnętrznej. Bywa i tak! Z tym, że Lance zanim wyprzedził bolid McLarena, sam stracił na moment panowanie nad swoim bolidem! I wiecie co? On wciąż kontynuował tą jakże optymistyczną próbę wyprzedzania, jednocześnie niszcząc szansę na punkty, zarówno dla Racing Point, jak i dla McLarena.


Nie tak dawno temu Lance żalił się w jednym z wywiadów, że jest traktowany zbyt ostro przez media i fanów. I wydawało się, że faktycznie może zbyt dużo krytyki spływa na tego chłopaka. W końcu doświadczenia dużego jeszcze nie ma. Został posadzony za kierownicą kopii Mercedesa, a w dodatku szefem zespołu jest jego Tata. Bardzo ciężka mieszanka. Lance faktycznie przez chwile dał nam wszystkim takie wrażenie, że się mylimy w tych surowych osądach. Trzecie miejsce podczas Grand Prix Włoch, później bardzo dobre tempo podczas szalonego Grand Prix Toskanii, które niestety zakończyło się dla Lance'a przebitą oponą i dosyć poważnym wypadkiem. Po tych wydarzeniach było mi go nawet trochę żal. Aż nadeszła niedziela w Portugalii, gdy przypomniał wszystkim dlaczego ta krytyka na niego spływała. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. "Fruźki wolą optymistów" ;)



Warto też spojrzeć w kierunku Williamsa, który wydaje się, że widzi światełko w tunelu i zaczyna wstawać z kolan. Względem zeszłorocznych wyników, to wręcz bym powiedział, że osiągają mistrzostwo świata i na pewno w tym wszystkim pomaga im ten niezwykle utalentowany Brytyjczyk - George Russell.


Tempo wyścigowe i sposób w jaki sposób George porusza się w niedziele po torze, wydaje się nie być na najwyższym poziomie. Warto przypomnieć sobie chociażby tegoroczny wyścig na Red Bull Ringu, gdy próbował niczym na konsoli objechać Kevina Magnussena po zewnętrznej części zakrętu nr.6. Takie sytuacje sprawiają, że George traci w oczach nas wszystkich. Do tego dorzućmy starty, które nie są jego najmocniejszą stroną i nagle okazuje się, że Russell aż tak dobrym kierowcą nie jest.


A z drugiej strony widzimy George'a w kwalifikacjach. Onboard'y tego gościa ogląda się z zapartym tchem, bo widać ile musi walki włożyć w to by uzyskać dobry rezultat. Wyciąga z bolidu Williamsa wszystko co się da, jest nieprawdopodobnie szybki, a według wielu - może i najszybszy jeżeli chodzi o tempo kwalifikacyjne. Podczas Grand Prix Portugalii George startował z 14 miejsca, wyprzedzając, uwaga... Sebastiana Vettela w Ferrari! Kto by przewidział taki scenariusz rok temu, dziś prawdopodobnie by miał do odebrania pokaźną sumę u bukmachera.




Na koniec warto wspomnieć o tych, którzy dojechali tuż za Mercedesami, czyli o Maxie Verstappenie i Charlesie Leclercu. Ta dwójka za kilka lat będzie toczyła między sobą walkę o mistrzostwo świata. I to właśnie oni być może, jeżeli ich bolidy na to pozwolą, będą w stanie gonić rekordy zwycięstw. Zarówno Max jak i Charles przejechali kolejny równy, szybki wyścig i jako jedyni nie zostali zdublowani przez Mercedesa. Max tutaj jest tą postacią, która stoi w świetle reflektorów, bo staje regularnie na podium i jako jedyny jest w stanie podgryźć Hamiltona i Bottasa, ale trzeba pamiętać, że to Ferrari od początku sezonu zmaga się z gigantycznymi problemami i jeden z ich bolidów zamknął pierwszą dziesiątkę. Dlatego to właśnie Charles w moich oczach jest tutaj kierowcą dnia, a być może nawet najszybszym kierowcą w całej stawce. Mam nadzieje, że rywalizacja pomiędzy tą dwójką, na równych warunkach, to tylko kwestia czasu i być może już w 2022 roku, gdy wejdą nowe przepisy techniczne, będziemy świadkami przełamania serii Mercedesa. Pewne jest to, że zarówno Max jak i Charles mają do tego narzędzie w postaci swojego talentu.

Comments


Post: Blog2_Post

©2020 by Jasiek Olejniczak. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page